Cześć! (przeczytajcie, warto)
Całkiem niedawno zdarzyła mi się z dwiema koleżankami mała wpadka. Pani poprosiła nas byśmy wyprowadziły Dragona na spacer, ponieważ dziś nie miał jazdy. My oczywiście zgodziłyśmy się.
Założyłyśmy mu kantar i poszłyśmy na łąkę za ujeżdżalnią. Wszystko wydawało się w porządku do puki Dragon nie zaczął jeść trawy. On nie mógł nic jeść, bo był na 7 dniowej diecie. Więc jedna z moich koleżanek odciągnęła go od zielska. Lecz niestety mu to niepodpasowało. Z całej siły szarpnął ją, aż tak że upadła na ziemię i była zmuszona puścić go. Wtedy on zarył łbem o ziemię. Gdy otrząsną się, cwałem pobiegł do małej stajni (mamy dwie dużą i małą). Gdy tam wbiegł od razu rzucił się na owies i jadł go. My z koleżankami przestraszone pobiegłyśmy za nim. Wyprowadziłyśmy go, ale on zostawił tam taki bałagan... To było coś strasznego, dobrze, że nic się nie stało mojej koleżance, która go prowadziła.
Wyobraźcie to sobie jak zgłodniały koń wpada cwałem do stajni....i dopada się do owsa, hehehe!
Stwierdziłyśmy, że nigdy więcej z Dragonem na spacer się nie wybierzemy. :)
Nela ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz