Witajcie!!!
Na dzień dobry dziękuję wam za wszyściutkie wyświetlonka.. kochani jesteście! :*
Pamiętajcie nie bójcie się komentować moich postów wszystkie pochwały jak i poprawki przyjmę na "klatę". Hehehe...
No nie uwierzycie co się stało parę dni temu, to po prostu był istny cud, że jeszcze żyję! ;)
Parę dni temu po 2 godzinnej jeździe wszyscy poszli odprowadzić konie na padok, ale przed tym poszliśmy na łąkę, by konie pojadły trawy. Wszystko było OK, do momentu gdy zaczęłyśmy wychodzić z polany, ponieważ była ona zagrodzona (z dwóch stron pagórek i rów oraz ogrodzone dwoma barierkami). Ktoś nas tam zamknął!!! To znaczy złączył 2 barierki, a my już się pchałyśmy do wyjścia. Koleżanka dała mi potrzymać Olze, a sama poszła otwierać bramkę. Olza zaczeła się wiercić i wylądowałam w nietypowym miejscu... Pomiędzy trzema zadami końskimi! Z każdej strony mogłam dostać kopniaka z kopyta. Stałam tak zestresowana ok 1 min. bo dziewczyny nie mogły niczego wykombinować! Ale udało mi się z tego jakoś wybrnąć!
Oto moja sytuacja [pfff.. ja mistrz paint'a] :
Hahaha... no i jak skomentujecie tom nietypową przygodę? :D
Nela <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz